Tak więc wrzucam kolejną myśl – mnie się wydaje, że prorok starożytny był opozycyjnym politykiem o lewicowych poglądach (socjalistą). Dzisiaj to politycy chcą być prorokami, z marnym skutkiem.
Gdyby wszystko szło dobrze, prorok byłby niepotrzebny, bezrobotny, jak lekarz i właściciel zakładu pogrzebowego w raju. Prorok się realizuje, gdy coś się psuje, ulega rozkładowi, następuje jakiś upadek społeczny. Każdy moralny regres rodzi nowych proroków.